11.02. poniedziałek

Najgorszy dzień w tygodniu jaki może
przeżywać uczeń, to jest właśnie poniedziałek.  Zwłaszcza gdy jest się w gorącej Hiszpanii i zamiast móc dalej leżeć i spać, bądź się opalać, to trzeba iść do pracy 😪. Tak właśnie uczniowie Tischnera zaczęli swój drugi poniedziałek w Sewilli. Szybkie wstawanie po aktywnym weekendzie, gorąca kawa i croissant w rękę, i biegiem na busa. Na szczęście praktyki nie są takie złe jakby się mogło co niektórym wydawać, więc czas spędzony w pracy minął bardzo szybko, zwłaszcza tym, którzy są w ciągłym ruchu lub mają fajnych szefów 🤪.

Po południu przyszedł upragniony czas na odpoczynek. Mieliśmy wolny czas tylko dla siebie. W końcu 🤩! Nawet panie odpuściły nam bieganie po Sewilli 👍🏼. A Ci, którzy mieli ochotę na spacer poszli wreszcie do centrum handlowego na szybkie zakupy (w końcu trzeba jakieś pamiątki przywieźć), dlatego też dzisiaj uprawialiśmy shopping turystyczny 🤣.

Ponieważ jedyną dzisiejszą atrakcją był shopping mall, to poniżej przedstawiamy tylko zdjęcia naszej ulubionej galerii😁.

12.02. Wtorek

Kolejny piękny dzień w Sewilli. Tradycyjnie rozpoczęliśmy go od praktyk. Powoli staje się rutyną, że każdy z nas, zaraz po śniadaniu udaje się do swojego miejsca pracy, aby nauczyć się czegoś nowego👩🏻‍💼👨‍💼, co pozwala nam na dokładne zrozumienie, jak wygląda codzienność dorosłego człowieka🤨.

Dni na praktykach upływają bardzo szybko, potem jest obiad i jakieś zajęcia dodatkowe. W dniu dzisiejszym dziewczyny z pierwszej klasy miały lekcję j.angielskiego🙈(nie ma mowy, żeby nam odpuściły🤪), podczas gdy reszta odpoczywała i zbierała siły na dalsze zwiedzanie. Zanim jednak wyruszyliśmy w kolejną trasę po zaułkach Sewilli, mieliśmy spotkanie z Panią Kariną, naszą koordynatorką z euroMindu, podczas którego otrzymaliśmy odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
I zanim się obejrzeliśmy, byliśmy już w autobusie, zmierzając do naszego kolejnego celu – Andalazujskiego Centrum Sztuk Współczesnych.

Zwiedzając Sewillę można dosłownie zauważyć, jak różnorodna jest sztuka, uprawiana od wieków przez człowieka. To miasto, w którym Sztuka przeplata się z biegiem życia codziennego. Gotyckie budowle, barokowi malarze, czy współcześni artyści szukający odpowiedzi na nurtujące ich pytania. To wszystko jest tutaj na wyciągnięcie ręki. Dlatego też cisza, panująca w budynku muzeum była miłym kontrastem do zawsze tętniącego życiem miasta😊.

Różnorodność dzieł sztuki, jakie można podziwiać we wspomnianym Centrum sprawiła, że każdy z nas znalazł coś, co poruszyło i skłoniło do refleksji🧐. Mogliśmy zobaczyć m.in. abstrakcyjne obrazy, pozostawiające pytania bez odpowiedzi, rzeźby stworzone z przedmiotów codziennego użytku oraz obejrzeć kilka ciekawych, krótkich dokumentów.

Nie każdy jednak jest fanem tego typu sztuki😆, dlatego niektórzy z nas przyjęli wiadomość o powrocie do hostelu z ulgą i niekłamaną radością.

I choć ciężko w to uwierzyć, to dla niektórych wciąż było mało atrakcji, dlatego też poszli pobiegać piękną, wieczorową porą🏃‍♀️🏃🏻‍♀️.
13.02.2019 r. Środa

Dzień w którym mózg zaczyna wrzucać na niższy bieg, bo weekend tuż, tuż 😜. Poranek rozpoczęliśmy tradycyjnie od słodkiego śniadania, na które składają się: ciastka i croissanty (dla mięsożerców przewidziany bufet, w postaci małych paróweczek i chorizo), po czym w pośpiechu (albo na lenia 😉) udaliśmy się na praktyki. Praktyki, w zależności od firm, trwają zazwyczaj do 14 lub 15, a po nich następuje pora obiadowa (tzw. lunch). Po posiłku dostaliśmy chwilę wytchnienia na przygotowanie, bo to nie jedyne atrakcje, jakie zostały przewidziane w dniu dzisiejszym 🙂.

O godzinie 16:15 zapuściliśmy się wgłąb Sewilli, w poszukiwaniu słynnej Kolumny Herkulesa, oraz Sanktuarium w dzielnicy Macarena. Po niespełna godzinie kluczenia ulicami miasta (jak zawsze z mapą i coraz to innym przewodnikiem, wybieranym spośród nas), dotarliśmy do Alameda de Hercules, gdzie Natalia opowiedziała nam o historii stworzenia miasta, przy udziale słynnego greckiego pół-boga, Herkulesa. Następnie skierowaliśmy się na dzielnicę Macarena, gdzie czekało na nas bogato zdobione sanktuarium, opływające w splendorze sztuki sakralnej, najwybitniejszych artystów Andaluzji i świata. Wewnątrz znajdowała się figura Najświętszej Maryi Panny, u której co niektórzy potrafią dojrzeć łzy matki, opłakującej los swojego syna i świata.

Po zwiedzeniu świątyni, skierowaliśmy się wzdłuż murów starego miasta, aby podziwiać zabytkowe konstrukcje obronne i sztukę lokalnego parkowania 😛 Potem udaliśmy się kolejno do sklepu spożywczego oraz sklepu z pamiątkami, aby uzupełnić zapasy. Nawet Pani Dagmara znalazła coś dla siebie 😉 W godzinach późno- wieczornych, powróciliśmy do naszego hostelu, gdzie czekała już na nas gorąca kolacja, w postaci frytek, mięsiwa, ryb oraz sałatek/ makaronów (jak zawsze kalorycznie, chociaż i dla wegetarian coś się znalazło). Po spozytym posilku, udaliśmy się na zasłużony posiłek. I tak kolejny dzień, właśnie dobiegł końca.słodkiego śniadania, na które składają się: ciastka i croissanty (dla mięsożerców przewidziany bufet, w postaci małych paróweczek i chorizo), po czym w pośpiechu (albo na lenia 😉 udaliśmy się na praktyki. Praktyki, w zależności od firm, trwały do max.15:00h, a po nich następowała pora obiadowa (tzw. lunch). Uczniowie dostali chwilę wytchnienia na przygotowanie, bo to nie jedyne atrakcje, jakie zostały przewidziane w dniu dzisiejszym 🙂 O godzinie 16.15h zapuściliśmy się wgłąb Sewilli, w poszukiwaniu słynnej Kolumny Herkulesa, oraz Sanktuarium w dzielnicy Macarena. Po niespełna godzinie kluczenia ulicami miasta (jak zawsze z mapą i coraz to nowszym przewodnikiem, wybieranym spośród uczniów), dotarliśmy do Alameda de Hercules, gdzie koleżanka Natalia opowiedziała nam o historii stworzenia miasta, przy udziale słynnego greckiego pół-boga, Herkulesa. Następnie skierowaliśmy się na dzielnicę Macarena, gdzie czekało na nas bogato zdobione sanktuarium, opływające w splendorze sztuki sakralnej, najwybitniejszych artystów Andaluzji i ze świata. Wewnątrz znajdowała się figurka Najświętszej Maryi Panny, w której najgorliwsi wyznawcy potrafią dojrzeć łzy matki, opłakującej los swojego syna i świata.

Po zwiedzeniu świątyni, skierowaliśmy nasze kroki wzdłuż murów starego miasta, aby podziwiać zabytkowe konstrukcje obronne i sztukę lokalnego parkowania 😜. Już teraz wiemy dlaczego Hiszpanie jeżdżą starymi, poobijanymi autami 😆. Potem udaliśmy się kolejno do sklepu spożywczego oraz sklepu z pamiątkami, aby uzupełnić zapasy. Nawet Pani Dagmara znalazła ciekawe pamiątki dla swojego męża 😉.

W godzinach późno- wieczornych, powróciliśmy do naszego hostelu, gdzie czekała już na nas gorąca kolacja, w postaci frytek, mięsiwa, ryb oraz sałatek/makaronów (jak zawsze kalorycznie, chociaż i dla wegetarian coś się znalazło). Po spożytym posiłku, udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. I tak kolejny, intensywny dzień dobiegł końca.

Jeśli chcecie być na bieżąco z info o naszym wyjeździe, zaglądajcie na instagrama: tischnerowskierasmus i nasz szkolny FB.

14-15.02. Czwartek-Piątek
Ostatnie dni praktyk i wreszcie upragniony weekend. Ciąg dalszy zmagań z opanowaniem języka hiszpańskiego a dla nieco wytrwalszych oraz nie zmęczonych nauką, dzień zakochanych świętowany przy McFlurry w McDonald. Następnego dnia zmagania z zamkniętymi drogami Sewilli, pieszo chociaż niechętnie dotarliśmy na  wyczekiwany przez nas pokaz flamenco, regionalnego tańca z którego słynie cała Andaluzja. Muzyka, taniec, śpiew oraz stroje zachwycały wszystkich na sali. Wspaniały występ sprawił że każdy zapomniał o mijającym czasie. Niezapomniany widok wąskich uliczek Sewilli nocą zakończył nasz dzień.