16.02.2019 sobota

Nadeszła wytęskniona sobota. Chcemy spać 😴. Nie, nie da się … przynajmniej nie dziś😬. Niestety zamiast wylegiwać sie do południa, t8:00 musieliśmy już być na śniadaniu, aby zaraz po nim wyruszyć na naszą kolejną wycieczkę. Tym razem zaplanowaliśmy Kadyks, nazywany „hiszpańską Hawaną”.
O 9.45 siedzieliśmy już w pociągu, który miał nas zawieźć bezpośrednio do tego przepięknego miasta. Podróż minęła nam przyjemnie, a dla części z nas była to pierwsza podroż w życiu tym środkiem transportu🚆. Kiedy dotarliśmy do Kadyksu od razu ruszyliśmy do miejscowej informacji turystycznej, aby zdobyć mapę miasta. Świetnym treningiem dla nas (zresztą jak zawsze przy takiej okazji😉) była możliwość pracy z mapą i prowadzenia całej grupy po starym mieście.


Zwiedzanie zaczęliśmy od wizyty w Museo de las Cortes de Cádiz, w którym mogliśmy zobaczyć makietę przedstawiającą miasto oraz kilka historycznych szkiców, map i obrazów. Następnie ruszyliśmy do katedry. Jest ona najbardziej charakterystycznym elementem miasta. Miejscowi nazywają ją „nową”, gdyż powstała niedawno (w XVIII w) na miejscu starej, gotyckiej katedry. Oczywiście nie mogło zabraknąć zdjęcia przed tą imponującą budowlą, wiatr próbował nam w tym przeszkodzić ale po wielu próbach udało się💪📸. Następnie ruszyliśmy wąskimi uliczkami w głąb miasta aż do Museo Del Titere, czyli muzeum lalek. Posiada ono kolekcję przeróżnych lalek z całego świata. Mieliśmy mnóstwo zabawy i radości oglądając je i fotografując się z nimi. Następny punkt wycieczki to wreszcie upragniona plaża, która dla większości z nas była najważniejszym elementem🏖👙.  Najbardziej jednak przygotowany był Grzegorz, który zabrał ze sobą na wyjazd swoje „laczki”🤔, aby móc spacerować po plaży i nie tylko. Mimo nie najwyższej temperatury, jak i silnego wiatru, spędziliśmy tam mnóstwo czasu dobrze się bawiąc. Kiedy część grupy postanowiła zostać dłużej na plaży inni udali się do Castillo de Santa Catalina. Widoki z murów tego zamku są nieziemskie, a bliskość przepięknego oceanu Atlantyckiego tworzy cudowny klimat. 

Przed powrotem ruszyliśmy jeszcze na poszukiwanie pamiątek, odwiedziliśmy też miejscowy targ, który oczywiście tętnił życiem.
Z zakupionymi pamiątkami, zmęczeni całodziennym chodzeniem, ale i zadowoleni z przebiegu wycieczki wróciliśmy do „naszej” pięknej Sewilli😉.

17.02.2019 Niedziela
Nastał kolejny ciepły dzień w Sevilli☀️ i Słońce nas rozpieszcza🤩, więc jest moc. Po śniadaniu, które niestety nie wszyscy zjedli, jako że lepsze było spanie niż śniadanie  (pokój 126 wie o czym piszemy😉) i niektóre osoby wolały sobie dłużej poleniuchować 😴. Gdy wyszliśmy z hostelu na ulicach było bardzo tłoczno, okazało się że właśnie odbywa się 40 km maraton biegowy. Drogi były zablokowane, więc nasza wędrówka do Katedry na mszę świętą trochę się przedłużyła, ale na szczęście dotarliśmy do celu na czas.
Dzień jest tutaj długi, dlatego też po krótkiej sjeście (trochę krótkiej 😬) udaliśmy się do muzeum Casa de la Ciencia, gdzie natrafiliśmy na ciekawą wystawę o naturalnych toksynach. Przedstawione były wszelkiego rodzaju trucizny oraz różne jadowite zwierzęta, jak np. węże, które zazwyczaj w swojej naturze są bardzo niebezpieczne. Później odwiedziliśmy planetarium gdzie poznaliśmy rozłożenie i układ gwiazdozbiorów. Mimo systematycznej nauki hiszpańskiego, mieliśmy jeszcze problemy ze zrozumieniem całości prezentacji. Ale mimo to, i tak było to niesamowite przeżycie. Gdy zbieraliśmy się już do wyjścia, na głównym holu muzeum, odbywał się koncert lokalnego hiszpańskiego zespołu.
Po powrocie do hostelu, dziś wyjątkowo 🤪 zjedliśmy kolację bez marudzenia i położyliśmy się grzecznie do łóżek spać, aby nabrać sił na kolejny tydzień praktyk.
17.02.2019 Niedziela
Nastał kolejny ciepły dzień w Sevilli☀️ i Słońce nas rozpieszcza🤩, więc jest moc. Po śniadaniu, które niestety nie wszyscy zjedli, jako że lepsze było spanie niż śniadanie  (pokój 126 wie o czym piszemy😉) i niektóre osoby wolały sobie dłużej poleniuchować 😴. Gdy wyszliśmy z hostelu na ulicach było bardzo tłoczno, okazało się że właśnie odbywa się 40 km maraton biegowy. Drogi były zablokowane, więc nasza wędrówka do Katedry na mszę świętą trochę się przedłużyła, ale na szczęście dotarliśmy do celu na czas.
Dzień jest tutaj długi, dlatego też po krótkiej sjeście (trochę krótkiej 😬) udaliśmy się do muzeum Casa de la Ciencia, gdzie natrafiliśmy na ciekawą wystawę o naturalnych toksynach. Przedstawione były wszelkiego rodzaju trucizny oraz różne jadowite zwierzęta, jak np. węże, które zazwyczaj w swojej naturze są bardzo niebezpieczne. Później odwiedziliśmy planetarium gdzie poznaliśmy rozłożenie i układ gwiazdozbiorów. Mimo systematycznej nauki hiszpańskiego, mieliśmy jeszcze problemy ze zrozumieniem całości prezentacji. Ale mimo to, i tak było to niesamowite przeżycie. Gdy zbieraliśmy się już do wyjścia, na głównym holu muzeum, odbywał się koncert lokalnego hiszpańskiego zespołu.
Po powrocie do hostelu, dziś wyjątkowo 🤪 zjedliśmy kolację bez marudzenia i położyliśmy się grzecznie do łóżek spać, aby nabrać sił na kolejny tydzień praktyk.

 

 

19.02.2019 Wtorek
Kolejny wspaniały dzień w Sevilli za nami. Jak każdego poranka, wszyscy wstaliśmy z dobrym humorem i udaliśmy się do „swoich firm”. Dzisiejszy dzień zapowiadał się dość leniwie, ale jacy byliby z nas turyści gdybyśmy nie poszli zwiedzać? Po południu, gdy wszyscy odpoczęli po praktykach udaliśmy się do dwóch muzeów. Oba znajdowały się w cudownym parku Marii Luisy, który za każdym razem zachwyca tak samo i można w nim przesiadywać godzinami.
Pierwsze muzeum. jakie udało nam się zwiedzić to Muzeum Archeologiczne. Przepiękne eksponaty – rzeźby i płytki ceramiczne zachwycały nas doskonałością i dbałością o szczegóły. Imponującej wielkości fragmenty posągów zadziwiały i szokowały zarazem, szczególnie precyzja, z jaką zostały one wykonane. Nie byliśmy w stanie wyjść z podziwu, że to wszystko zostało wykonane kilka tysięcy lat temu! Następne było Muzeum Sztuki Ludowej i Kostiumów, czyli kolejna wspaniała wystawa pokazująca nam kulturę całej Andaluzji. Dzięki opisom i zdjęciom mogliśmy chociaż trochę pogłębić swoją wiedzę na temat tego obszaru. Oczywiście nie obyło się bez zostawienia malutkiego śladu po naszej grupie w postaci pamiątkowego wpisu do księgi.
Kolejny dzień upłynął nam na pogłębianiu naszej wiedzy na temat Sevilli. Można go zaliczyć do jednego z najlepszych ponieważ te dwa muzea wywarły na nas ogromne wrażenie.

20-21 luty, środa – czwartek, Sewilla

To chyba nie będzie duże zaskoczenie, jak powiemy, że te dni rozpoczęliśmy tradycyjnie od praktyk 😄.  Czyli niby nic nowego… a jednak. Każdego dnia coraz więcej dowiadujemy się o naszym zawodzie.
A po południu również nie próżnowaliśmy, bo lekcje hiszpańskiego nie będą czekać… Dla  zainteresowanych piszemy kilka słów o naszym pobycie w Sewilli tym razem w języku hiszpańskim:
„Vale, qué tal amigos?
Queremos decir que estamos muy bien y pasamos estupendo  en Sevilla. Estamos también muy emocionados que podemos estar aquí. Disfrutamos buen Tiempo y monumentos increibles.”
Następnie każdy z nas udał się w „swoją stronę”. Niektórzy spędzili ten czas relaksując się na placu hiszpańskim, podczas gdy inni wybrali się do rynku na kolejne, „małe” zakupy😉. Byli też i tacy, którzy uczestniczyli w meczu Real Beti; trochę im zazdrościmy tych fajnych emocji…
Ogólnie każdy znalazł coś dla siebie. A jutro czekają na Nas nowe wyzwania:D
22 luty 2019 piątek
Szybka kawa i croissant 🥐☕ , czyli kolejny dzień praktyk. Tym razem jednak dla każdego z nas był on nowym wyzwaniem z nowymi zadaniami, jakie nasze szefostwo nam zadało😁
Po południu w czasie wolnym wędrowaliśmy uliczkami Triany. Dzielnica ta rozciąga się wzdłuż lokalnej rzeki Gwadalkiwir, na której pływa mnóstwo statków🌊 Ulica ta jest jedną z najstarszych części miasta. Na swojej drodze natknęliśmy się na Museo Del Castillo De San Jorge, znany bardziej jako zamek inkwizycji. Obecnie znajduje się  tu muzeum archeologiczne, i jest to bardziej miejsce refleksji, w którym możemy zadumać się nad ciągle ważną kwestią tolerancji. To była doskonała lekcja poszerzania horyzontów.
Potem udaliśmy się na pyszne churros z czekoladą. Jest to jeden z lokalnych przysmaków Hiszpanii, czyli parzone ciasto z cukrem pudrem maczane w gorącej  czekoladzie🍫🍫 mmm…  były też i lody, do wyboru do koloru. Oczywiście, jakie byłoby to wyjście na Triane, gdyby nie odwiedzenie tzw.,, Szminki”, czyli naszej ulubionej galerii handlowej. Każdy wyszedł z niej zadowolony z ogromnymi torbami zakupów  🛍. Ten dzień naprawdę był udany.
23-24.02 sobota-niedziela

Po tygodniu wyczerpujących praktyk nadszedł czas na chwilę wytchnienia😴😴. Ale to nasz ostatni weekend w Hiszpanii😭 więc nie próżnowaliśmy w pokojach, tylko postanowiliśmy wybrać sie na niezwykle malownicze wzgórza Gibraltaru.

Więc od samego rana pełni energii, przygotowując się do wyjścia, w pośpiechu zjedliśmy śniadanie, a następnie wyruszyliśmy w drogę 🚍. Po trochę długiej podróży (no ale przecież jechaliśmy do UK😜) ukazało nam się wyczekiwane przez wszystkich wzgorze Gibraltaru. Kiedy wysiedliśmy z autokaru, musieliśmy przekroczyć granicę Wielkiej Brytanii, gdyż Gibraltar to brytyjskie terytorium zamorskie, znajdujące się na południowym wybrzeżu  Półwyspu Iberyjskiego.  Chcąc wejść do miasta musieliśmy przejść przez jedyne w swoim rodzaju lotnisko, przez które przebiega droga🛣. Po przejściu głównej ulicy miasta trafiliśmy do parku, z którego rozpoczęliśmy naszą podróż na szczyt🗻. Gdy dotarliśmy do pierwszego miejsca spoczynku 🧗‍♀️😨 mogliśmy zobaczyć w oddali wzgórze, które znajduje się na terenie Afryki, ale administracyjnie należy do Hiszpanii (jest to Ceuta). Chwila dla reportera🎥📸 (polecamy naszą fotorelację) i ruszyliśmy w dalszą drogę. Po pewnym czasie dotarliśmy do strefy zamieszkiwanej przez małpy (makaki berberyjskie), które chętnie pozują do zdjęć🙈🙉🙊🐒. I tak dotarliśmy do miejsca, które na pierwszy rzut oka wydawało się być przeszkodą nie do pokonania (dla niektórych 🤪). 3 piętra schodów, prowadzących na sam szczyt wzgórza 😵🥴. Jednak nikt się nie poddał i każdy w swoim tempie dotarł na samą górę. I choć Każdy z nas był zmęczony to jednak dumny z siebie (pokonaliśmy kolejne swoje słabości 💪🏅🏆).
Na szczycie wszyscy upamiętniali swój pobyt robiąc zdjęcia. Po chwili odpoczynku i zabawy z małpkami nastał czas, żeby zejść w dół do miasta, gdzie zakupiliśmy pamiątki. Następnie zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi fajnie spędzonym dniem, wsiedliśmy do autokaru i po około 2 godzinnej jeździe dotarliśmy do naszego miejsca zakwaterowania.
Była to nasza 3 dłuższa wycieczka, jaką udało nam się zrealizować podczas całego pobytu w Sewilli. W ciągu 4 tygodni odwiedziliśmy 3 państwa 😆. Byliśmy w Portugalii odwiedzając spokojne i urokliwe Faro, na Gibraltarze, o którym właśnie wspominamy, a który zachwycił nas swoim urokiem i piękną naturą, oraz zwiedziliśmy Kadyks z jego piękną plażą i urokliwymi widokami. Oczywiście nasze serca podbiła słoneczna i cudowna  Sewilla, która na długie lata zostanie w naszych wspomnieniach.
Ta ostatnia niedziela … chciałoby się zaśpiewać, z rozrzewnieniem i łezką w oku… w pięknej i słonecznej Sewilli 😥. Wszystko co dobre, szybko się kończy. 3 tygodnie minęły szybciej niż się spodziewaliśmy … został nam jeszcze tylko tydzień. A za siedem dni … zjemy pyszniutki, polski rosołek 🥘.
Zmęczeni wczorajszą wyprawą na Gibraltar, dzisiejszy dzień przeznaczyliśmy tylko na odpoczynek. Niektórzy z Nas postanowili  zwiedzić Sewillę na rowerach 🚴‍♀️🚴🏻‍♂️, a inni korzystali z kąpieli słonecznych🌞👙.