7 listopada 2019
Prawie połowa pobytu tutaj. Jak ten czas leci … Ale nie ma co się przejmować. Bierzemy z życia ile się da!!!
Wczoraj zwiedzaliśmy Alkazar. Główny zabytek Sewilli. O mały włos stracilibyśmy naszego nadwornego fotografa Rafaela S. Zaatakowała go bardzo zuchwała kaczka. Ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Rafał będzie nadal dokumentował dla Was nasz pobyt tutaj (no chyba, że kaczka wróci ).
Po zwiedzaniu zamku był czas na zwiedzenie Starówki. Te super kawiarenki na każdym kroku… ach… Dlaczego w Polsce tak nie ma? Już tęsknimy…
Dzisiaj wybieramy się na kolejną lekcję hiszpańskiego. Tym razem nie będziemy jednak siedzieć w sali, ale mamy lekcję w terenie – będziemy rozmawiać z Hiszpanami w jakże pięknej scenerii Placu Hiszpańskiego Mmmmmiodzo!!!
Jutro opowiemy Wam jak poszlo.
Drugi tydzień pobytu tutaj to również zmiany. Czekamy już na sobotni przylot pani Barbary i Angeliki. Jeszcze tyle do zwiedzenia!!! Przyda się nam historyk! Uwielbiamy tutejsze zabytki!!! I jeszcze ktoś ze znajomością rachunku prawdopodobieństwa. Co wieczór uczymy się pilnie jak podejmować decyzje w warunkach ograniczonej znajomości faktów, w kontekście prawdopodobieństwa wystąpienia pewnych zdarzeń. W sam raz coś dla matematyka. Pani Angelika na pewno wytłumaczy nam pewne zagadnienia. Do zobaczenia w sobotę drogie panie!!! Jeszcze kilka dni i Sewilla pochłonie Was bez reszty!
Ale żeby ktoś mógł się delektować tym pięknym miastem niestety ktoś inny musi przestać to robić. Już w sobotę niektórym uczestnikom wyprawy zostanie zafundowany szok termiczny… Brrrrrrrr…… Jak tak można????!!!! Ale z drugiej strony…. Ile można chodzić w japonkach, krótkich spodenkach i przeciwsłonecznych okularach w listopadzie???